Autor |
Wiadomość |
Franolinka ;* |
Wysłany: Sob 12:24, 01 Lip 2006 Temat postu: |
|
Pewnego razu mlody niedoświadczony jeszcze Jaś wybral sie na panienki lekkich obyczajów, ale nie mógł zaplacic za uslugi, więc pomyślał sobie, ze odpracuje to sprzedając swoje usługi lecz nikt go nie potraktował poważnie, bo miał czerwoną, wielką krostę tam,gdzie kaczor ma zazwyczaj piękny długi dziob zwisajacy do kolan, ale nie obwiniety woklu nogi czyli pod kolanem tylko poprostu zwisający. Więc Jaś poszedł do lasu na jednej nodze, drugą ucieli mu rosyjscy żołnierze, którzy akurat przechodzili obok. Gdy Jasiu spojrzał naswojego kikuta to stwierdził on, że jest zle obciety i postanowił sobie dociac kikuta na wzór krzewu, który stal obok niego.I tak tnąc obciał sobie ucho i polowe nosa. Krew leciała obficie lecz dzielny Jas nie tracił zapału i ciął noge, ale okazało się, ze kosci nie moze przeciąć tępym narzędziem, wiec postanowil zostawic do połowy obciętą noge i poszedl dalej, a za nim jego nowy przyjaciel Hałabała - krasnal, który zostal wyzwolony z więziena o nazwie Ogrodek Przydomowy.Podtrzymywał mu ten kikut co mu wisiał jak sobie go mocno pociął.I gdy tak stojąc, zobaczył nagle drugiego krasnala, który sam uciekl z konwoju eskortowanego przez wyjątkowo tępych żołnierzy i o dziwo bardzo przystojnych, więc Jas wypytwal sie w jakim kierunku poszli, bo on, znaczy Jaś, postanowił udac sie za nimi i wziąc udzial w najnowszym projekcie badawczym ogródków dzialkowych dla krasnali. Jednak drugi krasnal, zaczął bardzo głośno krzyczec na reszte, ponieważ uważał on, że krowa, dużo większa od Jasia lezie za nimi i muczy na prawo i lewo, że jest lesbijką.
Ale zaraz, krowa muczy że za rogiem czai się jej właściciel, który tez byl lesbijka, a właściwie pedałem, on sam nie wiedział, bo był obojniakiem ale Jasiu wiedzial ze wlasciciel jest chamem i prostakiem wiec postanowil nabic fajke i zapalić sobie dobrej holenderskiej masy kakaowo-pieprzowej, którą kupił na odpuscie w domowej miejscowości o nazwie, której nie warto nawet wspominac. Jaś kiedyś z niej uciekł i gdy wspomina tamte czasy robi mu się niedobrze. Wciąz pamięta te smierdzaca miejscowosc gdzie psy dupami szczekają i bardzo nie chciał tam wracac, lecz kiedy pomyślał o swoim starszym bracie zrobilo mu sie żal,bo brat jego byl adoptowany mając 6 lat - prosto z Sulejowa, z tamtejszego Domu dziecka gdzie cierpial. Jaś nie mógł pogodzic sie z tym, że ma adoptowanego brata bo wszyscy się śmiali. Ale Jaś lubił go bo on umiał dotknąć się jezykiem do czola i Jasiowi się to bardzo podobało. Wkrótce pewien królik postanowił założyć plantację bananów, aby sprzedać je wszstkim małpom w okolicy. Małpy wolały buraki, bo banany były szorstkie. Jak je jadły to zdzierały sobie skórę z nóg i potem nie mogły swobodnie sie wyczesywać z kiślu, w którym walczyły.
Stary dziadek Mietek kocha swoją żonę, żona jego Zyta jest ministrem finansów w wyznaniowym kraju, który leży pomiędzy młotem a kowadłem, ale ich wnuczek - wielki, brzydki Romek i jego kolega mały trędowaty mulat, Andrzejek lubil on opalenizne. Za to Edgarek, w dziecinstwie wpadl pod jadące rowerem wiadro przez co jest teraz na diecie. Wyglada jak mały, niebieski, kiszony ogórek, który ma czerwone sandały zalozone na głowę pokrytą żółtym zgniłym nalotem. Jego garb jest przecudny (tylko on tak długo potrafi gadać). Wszyscy oni przyszli na małe, wieczorne palenie książek od malarskich pisarzy piszacych o migracjach żab do rastafarianskich poradnikow.Gdy spłonęły pierwsze dwie, każdy chciał zobaczyc co tam się tak kopci i zebrał się tłum ludzi z krawatami, jednym w muszce ale zawiazanej jak ciasteczko z kremem żurawinowym i wisienką, ale bez ogonka. Jednak wracając tematem płonąc zaczął ulatniać się metan, bo to byl magiczny proszek do prania, który wytwarzano przez cały okres renesansu, w erze mezzozoicznej po orogenezie alpejskiej i ten proszek pachniał jak zwykły kiszony ogóreczek w pękniętym słoiku po kiszonych ogorkacz z czerwonymi dużymi kokardkami. Wszyscy byli bardzo weseli po oparach metanowo ogorkowych i wszyscy mieli dobry humor. Jednak to było mało dla Mietka i postanowił on wspomoc sie jeszcze mocnymi srodkami oduzajacymi, a konkretnie syropem do leczenia ADHD. Syrop podzialal na stonkę i biedronkę, które po zażyciu kąsały wszystkich ludzi do krwi. Wtedy Mietek zaskoczony taką moca syropu postanowil wyprodukować go więcej i opatentować. Miałby sprzedac go dilerom stojącym na dworcu, ale oni akurat byli zajęci innym produktem, a mianowicie tanią podrubka hitu "Fruń sępie miłości", więc Mietek musi radzić sobie sam postanowil dodac go jakims sposobem do firmy produkujacej kserokopiarki aby uzytkownicy kserokopiarek dostali takiego samego swira jak te ich kserokopiarki. Mietek nazywał się Folk, był członkiem bojsbendu "Dżast Fajf Szantas". Gral tam na elektrycznej bałałajce i na worku na kartofle oraz na cztero strunowej maszynce gryząco-łaskocząco owłosienie wszystkich czesci ciala. Grał dobre reggae oraz ostry metal przeplatany z radosnym jodłowaniem i techno połączonym z punkiem ktory przypominal country. Mietek chodzil w drewnianych adidaskach na łąkę, gdzie codziennie bez wyjątku zrywał świeżą koniczynę i inne chwasty, któe potem jadł. Czasem napotykal na różne przedmioty służące do obrony przed wściekłymi fretkowymi chrabąszczami podobntmi troche do wściekłych i zmutowanych osów i bardzo dziwnych ryb typu sproszkowana gałka muszkatołowa. Jednak nigdy nie został przez nie zaatakowany. Nigdy nawet nie widzial ich swoimi niebieskimi oczkami pełnymi nienawisci do zdezorientowanej grupy turystów, którzy zwiedzali zawsze jego nocna siedzibe rożnego rodzaju zabaw, które były niekoniecznie zbyt wyuzdana jak to bywalo zwykle. Szybko mu sie to znudziło, więc przegonil wszystkich ludzi gdzie pieprz rośnie, a dokładniej na... |
|
|
zboczek:) |
Wysłany: Pią 15:06, 30 Cze 2006 Temat postu: |
|
Pewnego razu mlody niedoświadczony jeszcze Jaś wybral sie na panienki lekkich obyczajów, ale nie mógł zaplacic za uslugi, więc pomyślał sobie, ze odpracuje to sprzedając swoje usługi lecz nikt go nie potraktował poważnie, bo miał czerwoną, wielką krostę tam,gdzie kaczor ma zazwyczaj piękny długi dziob zwisajacy do kolan, ale nie obwiniety woklu nogi czyli pod kolanem tylko poprostu zwisający. Więc Jaś poszedł do lasu na jednej nodze, drugą ucieli mu rosyjscy żołnierze, którzy akurat przechodzili obok. Gdy Jasiu spojrzał naswojego kikuta to stwierdził on, że jest zle obciety i postanowił sobie dociac kikuta na wzór krzewu, który stal obok niego.I tak tnąc obciał sobie ucho i polowe nosa. Krew leciała obficie lecz dzielny Jas nie tracił zapału i ciął noge, ale okazało się, ze kosci nie moze przeciąć tępym narzędziem, wiec postanowil zostawic do połowy obciętą noge i poszedl dalej, a za nim jego nowy przyjaciel Hałabała - krasnal, który zostal wyzwolony z więziena o nazwie Ogrodek Przydomowy.Podtrzymywał mu ten kikut co mu wisiał jak sobie go mocno pociął.I gdy tak stojąc, zobaczył nagle drugiego krasnala, który sam uciekl z konwoju eskortowanego przez wyjątkowo tępych żołnierzy i o dziwo bardzo przystojnych, więc Jas wypytwal sie w jakim kierunku poszli, bo on, znaczy Jaś, postanowił udac sie za nimi i wziąc udzial w najnowszym projekcie badawczym ogródków dzialkowych dla krasnali. Jednak drugi krasnal, zaczął bardzo głośno krzyczec na reszte, ponieważ uważał on, że krowa, dużo większa od Jasia lezie za nimi i muczy na prawo i lewo, że jest lesbijką.
Ale zaraz, krowa muczy że za rogiem czai się jej właściciel, który tez byl lesbijka, a właściwie pedałem, on sam nie wiedział, bo był obojniakiem ale Jasiu wiedzial ze wlasciciel jest chamem i prostakiem wiec postanowil nabic fajke i zapalić sobie dobrej holenderskiej masy kakaowo-pieprzowej, którą kupił na odpuscie w domowej miejscowości o nazwie, której nie warto nawet wspominac. Jaś kiedyś z niej uciekł i gdy wspomina tamte czasy robi mu się niedobrze. Wciąz pamięta te smierdzaca miejscowosc gdzie psy dupami szczekają i bardzo nie chciał tam wracac, lecz kiedy pomyślał o swoim starszym bracie zrobilo mu sie żal,bo brat jego byl adoptowany mając 6 lat - prosto z Sulejowa, z tamtejszego Domu dziecka gdzie cierpial. Jaś nie mógł pogodzic sie z tym, że ma adoptowanego brata bo wszyscy się śmiali. Ale Jaś lubił go bo on umiał dotknąć się jezykiem do czola i Jasiowi się to bardzo podobało. Wkrótce pewien królik postanowił założyć plantację bananów, aby sprzedać je wszstkim małpom w okolicy. Małpy wolały buraki, bo banany były szorstkie. Jak je jadły to zdzierały sobie skórę z nóg i potem nie mogły swobodnie sie wyczesywać z kiślu, w którym walczyły.
Stary dziadek Mietek kocha swoją żonę, żona jego Zyta jest ministrem finansów w wyznaniowym kraju, który leży pomiędzy młotem a kowadłem, ale ich wnuczek - wielki, brzydki Romek i jego kolega mały trędowaty mulat, Andrzejek lubil on opalenizne. Za to Edgarek, w dziecinstwie wpadl pod jadące rowerem wiadro przez co jest teraz na diecie. Wyglada jak mały, niebieski, kiszony ogórek, który ma czerwone sandały zalozone na głowę pokrytą żółtym zgniłym nalotem. Jego garb jest przecudny (tylko on tak długo potrafi gadać). Wszyscy oni przyszli na małe, wieczorne palenie książek od malarskich pisarzy piszacych o migracjach żab do rastafarianskich poradnikow.Gdy spłonęły pierwsze dwie, każdy chciał zobaczyc co tam się tak kopci i zebrał się tłum ludzi z krawatami, jednym w muszce ale zawiazanej jak ciasteczko z kremem żurawinowym i wisienką, ale bez ogonka. Jednak wracając tematem płonąc zaczął ulatniać się metan, bo to byl magiczny proszek do prania, który wytwarzano przez cały okres renesansu, w erze mezzozoicznej po orogenezie alpejskiej i ten proszek pachniał jak zwykły kiszony ogóreczek w pękniętym słoiku po kiszonych ogorkacz z czerwonymi dużymi kokardkami. Wszyscy byli bardzo weseli po oparach metanowo ogorkowych i wszyscy mieli dobry humor. Jednak to było mało dla Mietka i postanowił on wspomoc sie jeszcze mocnymi srodkami oduzajacymi, a konkretnie syropem do leczenia ADHD. Syrop podzialal na stonkę i biedronkę, które po zażyciu kąsały wszystkich ludzi do krwi. Wtedy Mietek zaskoczony taką moca syropu postanowil wyprodukować go więcej i opatentować. Miałby sprzedac go dilerom stojącym na dworcu, ale oni akurat byli zajęci innym produktem, a mianowicie tanią podrubka hitu "Fruń sępie miłości", więc Mietek musi radzić sobie sam postanowil dodac go jakims sposobem do firmy produkujacej kserokopiarki aby uzytkownicy kserokopiarek dostali takiego samego swira jak te ich kserokopiarki. Mietek nazywał się Folk, był członkiem bojsbendu "Dżast Fajf Szantas". Gral tam na elektrycznej bałałajce i na worku na kartofle oraz na cztero strunowej maszynce gryząco-łaskocząco owłosienie wszystkich czesci ciala. Grał dobre reggae oraz ostry metal przeplatany z radosnym jodłowaniem i techno połączonym z punkiem ktory przypominal country. Mietek chodzil w drewnianych adidaskach na łąkę, gdzie codziennie bez wyjątku zrywał świeżą koniczynę i inne chwasty, któe potem jadł. Czasem napotykal na różne przedmioty służące do obrony przed wściekłymi fretkowymi chrabąszczami podobntmi troche do wściekłych i zmutowanych osów i bardzo dziwnych ryb typu sproszkowana gałka muszkatołowa. Jednak nigdy nie został przez nie zaatakowany. Nigdy nawet nie widzial ich swoimi niebieskimi oczkami pełnymi nienawisci do zdezorientowanej grupy turystów, którzy zwiedzali zawsze jego nocna siedzibe rożnego rodzaju zabaw, które były niekoniecznie zbyt wyuzdana jak to bywalo zwykle. Szybko mu sie to znudziło, więc przegonil wszystkich ludzi gdzie pieprz rośnie... |
|
|
Maksw |
Wysłany: Pon 23:36, 26 Cze 2006 Temat postu: |
|
Pewnego razu mlody niedoświadczony jeszcze Jaś wybral sie na panienki lekkich obyczajów, ale nie mógł zaplacic za uslugi, więc pomyślał sobie, ze odpracuje to sprzedając swoje usługi lecz nikt go nie potraktował poważnie, bo miał czerwoną, wielką krostę tam,gdzie kaczor ma zazwyczaj piękny długi dziob zwisajacy do kolan, ale nie obwiniety woklu nogi czyli pod kolanem tylko poprostu zwisający. Więc Jaś poszedł do lasu na jednej nodze, drugą ucieli mu rosyjscy żołnierze, którzy akurat przechodzili obok. Gdy Jasiu spojrzał naswojego kikuta to stwierdził on, że jest zle obciety i postanowił sobie dociac kikuta na wzór krzewu, który stal obok niego.I tak tnąc obciał sobie ucho i polowe nosa. Krew leciała obficie lecz dzielny Jas nie tracił zapału i ciął noge, ale okazało się, ze kosci nie moze przeciąć tępym narzędziem, wiec postanowil zostawic do połowy obciętą noge i poszedl dalej, a za nim jego nowy przyjaciel Hałabała - krasnal, który zostal wyzwolony z więziena o nazwie Ogrodek Przydomowy.Podtrzymywał mu ten kikut co mu wisiał jak sobie go mocno pociął.I gdy tak stojąc, zobaczył nagle drugiego krasnala, który sam uciekl z konwoju eskortowanego przez wyjątkowo tępych żołnierzy i o dziwo bardzo przystojnych, więc Jas wypytwal sie w jakim kierunku poszli, bo on, znaczy Jaś, postanowił udac sie za nimi i wziąc udzial w najnowszym projekcie badawczym ogródków dzialkowych dla krasnali. Jednak drugi krasnal, zaczął bardzo głośno krzyczec na reszte, ponieważ uważał on, że krowa, dużo większa od Jasia lezie za nimi i muczy na prawo i lewo, że jest lesbijką.
Ale zaraz, krowa muczy że za rogiem czai się jej właściciel, który tez byl lesbijka, a właściwie pedałem, on sam nie wiedział, bo był obojniakiem ale Jasiu wiedzial ze wlasciciel jest chamem i prostakiem wiec postanowil nabic fajke i zapalić sobie dobrej holenderskiej masy kakaowo-pieprzowej, którą kupił na odpuscie w domowej miejscowości o nazwie, której nie warto nawet wspominac. Jaś kiedyś z niej uciekł i gdy wspomina tamte czasy robi mu się niedobrze. Wciąz pamięta te smierdzaca miejscowosc gdzie psy dupami szczekają i bardzo nie chciał tam wracac, lecz kiedy pomyślał o swoim starszym bracie zrobilo mu sie żal,bo brat jego byl adoptowany mając 6 lat - prosto z Sulejowa, z tamtejszego Domu dziecka gdzie cierpial. Jaś nie mógł pogodzic sie z tym, że ma adoptowanego brata bo wszyscy się śmiali. Ale Jaś lubił go bo on umiał dotknąć się jezykiem do czola i Jasiowi się to bardzo podobało. Wkrótce pewien królik postanowił założyć plantację bananów, aby sprzedać je wszstkim małpom w okolicy. Małpy wolały buraki, bo banany były szorstkie. Jak je jadły to zdzierały sobie skórę z nóg i potem nie mogły swobodnie sie wyczesywać z kiślu, w którym walczyły.
Stary dziadek Mietek kocha swoją żonę, żona jego Zyta jest ministrem finansów w wyznaniowym kraju, który leży pomiędzy młotem a kowadłem, ale ich wnuczek - wielki, brzydki Romek i jego kolega mały trędowaty mulat, Andrzejek lubil on opalenizne. Za to Edgarek, w dziecinstwie wpadl pod jadące rowerem wiadro przez co jest teraz na diecie. Wyglada jak mały, niebieski, kiszony ogórek, który ma czerwone sandały zalozone na głowę pokrytą żółtym zgniłym nalotem. Jego garb jest przecudny (tylko on tak długo potrafi gadać). Wszyscy oni przyszli na małe, wieczorne palenie książek od malarskich pisarzy piszacych o migracjach żab do rastafarianskich poradnikow.Gdy spłonęły pierwsze dwie, każdy chciał zobaczyc co tam się tak kopci i zebrał się tłum ludzi z krawatami, jednym w muszce ale zawiazanej jak ciasteczko z kremem żurawinowym i wisienką, ale bez ogonka. Jednak wracając tematem płonąc zaczął ulatniać się metan, bo to byl magiczny proszek do prania, który wytwarzano przez cały okres renesansu, w erze mezzozoicznej po orogenezie alpejskiej i ten proszek pachniał jak zwykły kiszony ogóreczek w pękniętym słoiku po kiszonych ogorkacz z czerwonymi dużymi kokardkami. Wszyscy byli bardzo weseli po oparach metanowo ogorkowych i wszyscy mieli dobry humor. Jednak to było mało dla Mietka i postanowił on wspomoc sie jeszcze mocnymi srodkami oduzajacymi, a konkretnie syropem do leczenia ADHD. Syrop podzialal na stonkę i biedronkę, które po zażyciu kąsały wszystkich ludzi do krwi. Wtedy Mietek zaskoczony taką moca syropu postanowil wyprodukować go więcej i opatentować. Miałby sprzedac go dilerom stojącym na dworcu, ale oni akurat byli zajęci innym produktem, a mianowicie tanią podrubka hitu "Fruń sępie miłości", więc Mietek musi radzić sobie sam postanowil dodac go jakims sposobem do firmy produkujacej kserokopiarki aby uzytkownicy kserokopiarek dostali takiego samego swira jak te ich kserokopiarki. Mietek nazywał się Folk, był członkiem bojsbendu "Dżast Fajf Szantas". Gral tam na elektrycznej bałałajce i na worku na kartofle oraz na cztero strunowej maszynce gryząco-łaskocząco owłosienie wszystkich czesci ciala. Grał dobre reggae oraz ostry metal przeplatany z radosnym jodłowaniem i techno połączonym z punkiem ktory przypominal country. Mietek chodzil w drewnianych adidaskach na łąkę, gdzie codziennie bez wyjątku zrywał świeżą koniczynę i inne chwasty, któe potem jadł. Czasem napotykal na różne przedmioty służące do obrony przed wściekłymi fretkowymi chrabąszczami podobntmi troche do wściekłych i zmutowanych osów i bardzo dziwnych ryb typu sproszkowana gałka muszkatołowa. Jednak nigdy nie został przez nie zaatakowany. Nigdy nawet nie widzial ich swoimi niebieskimi oczkami pełnymi nienawisci do zdezorientowanej grupy turystów, którzy zwiedzali zawsze jego nocna siedzibe rożnego rodzaju zabaw, które były niekoniecznie zbyt wyuzdana jak to bywalo zwykle szybko mu sie to znudziło, więc przegonil wszystkich ludzi.. |
|
|
Franolinka ;* |
Wysłany: Pon 11:42, 26 Cze 2006 Temat postu: |
|
Pewnego razu mlody niedoświadczony jeszcze Jaś wybral sie na panienki lekkich obyczajów, ale nie mógł zaplacic za uslugi, więc pomyślał sobie, ze odpracuje to sprzedając swoje usługi lecz nikt go nie potraktował poważnie, bo miał czerwoną, wielką krostę tam,gdzie kaczor ma zazwyczaj piękny długi dziob zwisajacy do kolan, ale nie obwiniety woklu nogi czyli pod kolanem tylko poprostu zwisający. Więc Jaś poszedł do lasu na jednej nodze, drugą ucieli mu rosyjscy żołnierze, którzy akurat przechodzili obok. Gdy Jasiu spojrzał naswojego kikuta to stwierdził on, że jest zle obciety i postanowił sobie dociac kikuta na wzór krzewu, który stal obok niego.I tak tnąc obciał sobie ucho i polowe nosa. Krew leciała obficie lecz dzielny Jas nie tracił zapału i ciął noge, ale okazało się, ze kosci nie moze przeciąć tępym narzędziem, wiec postanowil zostawic do połowy obciętą noge i poszedl dalej, a za nim jego nowy przyjaciel Hałabała - krasnal, który zostal wyzwolony z więziena o nazwie Ogrodek Przydomowy.Podtrzymywał mu ten kikut co mu wisiał jak sobie go mocno pociął.I gdy tak stojąc, zobaczył nagle drugiego krasnala, który sam uciekl z konwoju eskortowanego przez wyjątkowo tępych żołnierzy i o dziwo bardzo przystojnych, więc Jas wypytwal sie w jakim kierunku poszli, bo on, znaczy Jaś, postanowił udac sie za nimi i wziąc udzial w najnowszym projekcie badawczym ogródków dzialkowych dla krasnali. Jednak drugi krasnal, zaczął bardzo głośno krzyczec na reszte, ponieważ uważał on, że krowa, dużo większa od Jasia lezie za nimi i muczy na prawo i lewo, że jest lesbijką.
Ale zaraz, krowa muczy że za rogiem czai się jej właściciel, który tez byl lesbijka, a właściwie pedałem, on sam nie wiedział, bo był obojniakiem ale Jasiu wiedzial ze wlasciciel jest chamem i prostakiem wiec postanowil nabic fajke i zapalić sobie dobrej holenderskiej masy kakaowo-pieprzowej, którą kupił na odpuscie w domowej miejscowości o nazwie, której nie warto nawet wspominac. Jaś kiedyś z niej uciekł i gdy wspomina tamte czasy robi mu się niedobrze. Wciąz pamięta te smierdzaca miejscowosc gdzie psy dupami szczekają i bardzo nie chciał tam wracac, lecz kiedy pomyślał o swoim starszym bracie zrobilo mu sie żal,bo brat jego byl adoptowany mając 6 lat - prosto z Sulejowa, z tamtejszego Domu dziecka gdzie cierpial. Jaś nie mógł pogodzic sie z tym, że ma adoptowanego brata bo wszyscy się śmiali. Ale Jaś lubił go bo on umiał dotknąć się jezykiem do czola i Jasiowi się to bardzo podobało. Wkrótce pewien królik postanowił założyć plantację bananów, aby sprzedać je wszstkim małpom w okolicy. Małpy wolały buraki, bo banany były szorstkie. Jak je jadły to zdzierały sobie skórę z nóg i potem nie mogły swobodnie sie wyczesywać z kiślu, w którym walczyły.
Stary dziadek Mietek kocha swoją żonę, żona jego Zyta jest ministrem finansów w wyznaniowym kraju, który leży pomiędzy młotem a kowadłem, ale ich wnuczek - wielki, brzydki Romek i jego kolega mały trędowaty mulat, Andrzejek lubil on opalenizne. Za to Edgarek, w dziecinstwie wpadl pod jadące rowerem wiadro przez co jest teraz na diecie. Wyglada jak mały, niebieski, kiszony ogórek, który ma czerwone sandały zalozone na głowę pokrytą żółtym zgniłym nalotem. Jego garb jest przecudny (tylko on tak długo potrafi gadać). Wszyscy oni przyszli na małe, wieczorne palenie książek od malarskich pisarzy piszacych o migracjach żab do rastafarianskich poradnikow.Gdy spłonęły pierwsze dwie, każdy chciał zobaczyc co tam się tak kopci i zebrał się tłum ludzi z krawatami, jednym w muszce ale zawiazanej jak ciasteczko z kremem żurawinowym i wisienką, ale bez ogonka. Jednak wracając tematem płonąc zaczął ulatniać się metan, bo to byl magiczny proszek do prania, który wytwarzano przez cały okres renesansu, w erze mezzozoicznej po orogenezie alpejskiej i ten proszek pachniał jak zwykły kiszony ogóreczek w pękniętym słoiku po kiszonych ogorkacz z czerwonymi dużymi kokardkami. Wszyscy byli bardzo weseli po oparach metanowo ogorkowych i wszyscy mieli dobry humor. Jednak to było mało dla Mietka i postanowił on wspomoc sie jeszcze mocnymi srodkami oduzajacymi, a konkretnie syropem do leczenia ADHD. Syrop podzialal na stonkę i biedronkę, które po zażyciu kąsały wszystkich ludzi do krwi. Wtedy Mietek zaskoczony taką moca syropu postanowil wyprodukować go więcej i opatentować. Miałby sprzedac go dilerom stojącym na dworcu, ale oni akurat byli zajęci innym produktem, a mianowicie tanią podrubka hitu "Fruń sępie miłości", więc Mietek musi radzić sobie sam postanowil dodac go jakims sposobem do firmy produkujacej kserokopiarki aby uzytkownicy kserokopiarek dostali takiego samego swira jak te ich kserokopiarki. Mietek nazywał się Folk, był członkiem bojsbendu "Dżast Fajf Szantas". Gral tam na elektrycznej bałałajce i na worku na kartofle oraz na cztero strunowej maszynce gryząco-łaskocząco owłosienie wszystkich czesci ciala. Grał dobre reggae oraz ostry metal przeplatany z radosnym jodłowaniem i techno połączonym z punkiem ktory przypominal country. Mietek chodzil w drewnianych adidaskach na łąkę, gdzie codziennie bez wyjątku zrywał świeżą koniczynę i inne chwasty, któe potem jadł. Czasem napotykal na różne przedmioty służące do obrony przed wściekłymi fretkowymi chrabąszczami podobntmi troche do wściekłych i zmutowanych osów i bardzo dziwnych ryb typu sproszkowana gałka muszkatołowa. Jednak nigdy nie został przez nie zaatakowany. Nigdy nawet nie widzial ich swoimi niebieskimi oczkami pełnymi nienawisci do zdezorientowanej grupy turystów, którzy zwiedzali zawsze jego nocna siedzibe rożnego rodzaju zabaw, które były niekoniecznie zbyt wyuzdana jak to bywalo zwykle szybko mu sie to znudziło, więc... |
|
|
Maksw |
Wysłany: Sob 15:26, 24 Cze 2006 Temat postu: |
|
Pewnego razu mlody niedoświadczony jeszcze Jaś wybral sie na panienki lekkich obyczajów, ale nie mógł zaplacic za uslugi, więc pomyślał sobie, ze odpracuje to sprzedając swoje usługi lecz nikt go nie potraktował poważnie, bo miał czerwoną, wielką krostę tam,gdzie kaczor ma zazwyczaj piękny długi dziob zwisajacy do kolan, ale nie obwiniety woklu nogi czyli pod kolanem tylko poprostu zwisający. Więc Jaś poszedł do lasu na jednej nodze, drugą ucieli mu rosyjscy żołnierze, którzy akurat przechodzili obok. Gdy Jasiu spojrzał naswojego kikuta to stwierdził on, że jest zle obciety i postanowił sobie dociac kikuta na wzór krzewu, który stal obok niego.I tak tnąc obciał sobie ucho i polowe nosa. Krew leciała obficie lecz dzielny Jas nie tracił zapału i ciął noge, ale okazało się, ze kosci nie moze przeciąć tępym narzędziem, wiec postanowil zostawic do połowy obciętą noge i poszedl dalej, a za nim jego nowy przyjaciel Hałabała - krasnal, który zostal wyzwolony z więziena o nazwie Ogrodek Przydomowy.Podtrzymywał mu ten kikut co mu wisiał jak sobie go mocno pociął.I gdy tak stojąc, zobaczył nagle drugiego krasnala, który sam uciekl z konwoju eskortowanego przez wyjątkowo tępych żołnierzy i o dziwo bardzo przystojnych, więc Jas wypytwal sie w jakim kierunku poszli, bo on, znaczy Jaś, postanowił udac sie za nimi i wziąc udzial w najnowszym projekcie badawczym ogródków dzialkowych dla krasnali. Jednak drugi krasnal, zaczął bardzo głośno krzyczec na reszte, ponieważ uważał on, że krowa, dużo większa od Jasia lezie za nimi i muczy na prawo i lewo, że jest lesbijką.
Ale zaraz, krowa muczy że za rogiem czai się jej właściciel, który tez byl lesbijka, a właściwie pedałem, on sam nie wiedział, bo był obojniakiem ale Jasiu wiedzial ze wlasciciel jest chamem i prostakiem wiec postanowil nabic fajke i zapalić sobie dobrej holenderskiej masy kakaowo-pieprzowej, którą kupił na odpuscie w domowej miejscowości o nazwie, której nie warto nawet wspominac. Jaś kiedyś z niej uciekł i gdy wspomina tamte czasy robi mu się niedobrze. Wciąz pamięta te smierdzaca miejscowosc gdzie psy dupami szczekają i bardzo nie chciał tam wracac, lecz kiedy pomyślał o swoim starszym bracie zrobilo mu sie żal,bo brat jego byl adoptowany mając 6 lat - prosto z Sulejowa, z tamtejszego Domu dziecka gdzie cierpial. Jaś nie mógł pogodzic sie z tym, że ma adoptowanego brata bo wszyscy się śmiali. Ale Jaś lubił go bo on umiał dotknąć się jezykiem do czola i Jasiowi się to bardzo podobało. Wkrótce pewien królik postanowił założyć plantację bananów, aby sprzedać je wszstkim małpom w okolicy. Małpy wolały buraki, bo banany były szorstkie. Jak je jadły to zdzierały sobie skórę z nóg i potem nie mogły swobodnie sie wyczesywać z kiślu, w którym walczyły.
Stary dziadek Mietek kocha swoją żonę, żona jego Zyta jest ministrem finansów w wyznaniowym kraju, który leży pomiędzy młotem a kowadłem, ale ich wnuczek - wielki, brzydki Romek i jego kolega mały trędowaty mulat, Andrzejek lubil on opalenizne. Za to Edgarek, w dziecinstwie wpadl pod jadące rowerem wiadro przez co jest teraz na diecie. Wyglada jak mały, niebieski, kiszony ogórek, który ma czerwone sandały zalozone na głowę pokrytą żółtym zgniłym nalotem. Jego garb jest przecudny (tylko on tak długo potrafi gadać). Wszyscy oni przyszli na małe, wieczorne palenie książek od malarskich pisarzy piszacych o migracjach żab do rastafarianskich poradnikow.Gdy spłonęły pierwsze dwie, każdy chciał zobaczyc co tam się tak kopci i zebrał się tłum ludzi z krawatami, jednym w muszce ale zawiazanej jak ciasteczko z kremem żurawinowym i wisienką, ale bez ogonka. Jednak wracając tematem płonąc zaczął ulatniać się metan, bo to byl magiczny proszek do prania, który wytwarzano przez cały okres renesansu, w erze mezzozoicznej po orogenezie alpejskiej i ten proszek pachniał jak zwykły kiszony ogóreczek w pękniętym słoiku po kiszonych ogorkacz z czerwonymi dużymi kokardkami. Wszyscy byli bardzo weseli po oparach metanowo ogorkowych i wszyscy mieli dobry humor. Jednak to było mało dla Mietka i postanowił on wspomoc sie jeszcze mocnymi srodkami oduzajacymi, a konkretnie syropem do leczenia ADHD. Syrop podzialal na stonkę i biedronkę, które po zażyciu kąsały wszystkich ludzi do krwi. Wtedy Mietek zaskoczony taką moca syropu postanowil wyprodukować go więcej i opatentować. Miałby sprzedac go dilerom stojącym na dworcu, ale oni akurat byli zajęci innym produktem, a mianowicie tanią podrubka hitu "Fruń sępie miłości", więc Mietek musi radzić sobie sam postanowil dodac go jakims sposobem do firmy produkujacej kserokopiarki aby uzytkownicy kserokopiarek dostali takiego samego swira jak te ich kserokopiarki. Mietek nazywał się Folk, był członkiem bojsbendu "Dżast Fajf Szantas". Gral tam na elektrycznej bałałajce i na worku na kartofle oraz na cztero strunowej maszynce gryząco-łaskocząco owłosienie wszystkich czesci ciala. Grał dobre reggae oraz ostry metal przeplatany z radosnym jodłowaniem i techno połączonym z punkiem ktory przypominal country. Mietek chodzil w drewnianych adidaskach na łąkę, gdzie codziennie bez wyjątku zrywał świeżą koniczynę i inne chwasty, któe potem jadł. Czasem napotykal na różne przedmioty służące do obrony przed wściekłymi fretkowymi chrabąszczami podobntmi troche do wściekłych i zmutowanych osów i bardzo dziwnych ryb typu sproszkowana gałka muszkatołowa. Jednak nigdy nie został przez nie zaatakowany. Nigdy nawet nie widzial ich swoimi niebieskimi oczkami pełnymi nienawisci do zdezorientowanej grupy turystów, którzy zwiedzali zawsze jego nocna siedzibe rożnego rodzaju zabaw, które były niekoniecznie zbyt wyuzdana jak to bywalo zwykle szybko mu sie... |
|
|
Franolinka ;* |
Wysłany: Sob 11:03, 24 Cze 2006 Temat postu: |
|
Pewnego razu mlody niedoświadczony jeszcze Jaś wybral sie na panienki lekkich obyczajów, ale nie mógł zaplacic za uslugi, więc pomyślał sobie, ze odpracuje to sprzedając swoje usługi lecz nikt go nie potraktował poważnie, bo miał czerwoną, wielką krostę tam,gdzie kaczor ma zazwyczaj piękny długi dziob zwisajacy do kolan, ale nie obwiniety woklu nogi czyli pod kolanem tylko poprostu zwisający. Więc Jaś poszedł do lasu na jednej nodze, drugą ucieli mu rosyjscy żołnierze, którzy akurat przechodzili obok. Gdy Jasiu spojrzał naswojego kikuta to stwierdził on, że jest zle obciety i postanowił sobie dociac kikuta na wzór krzewu, który stal obok niego.I tak tnąc obciał sobie ucho i polowe nosa. Krew leciała obficie lecz dzielny Jas nie tracił zapału i ciął noge, ale okazało się, ze kosci nie moze przeciąć tępym narzędziem, wiec postanowil zostawic do połowy obciętą noge i poszedl dalej, a za nim jego nowy przyjaciel Hałabała - krasnal, który zostal wyzwolony z więziena o nazwie Ogrodek Przydomowy.Podtrzymywał mu ten kikut co mu wisiał jak sobie go mocno pociął.I gdy tak stojąc, zobaczył nagle drugiego krasnala, który sam uciekl z konwoju eskortowanego przez wyjątkowo tępych żołnierzy i o dziwo bardzo przystojnych, więc Jas wypytwal sie w jakim kierunku poszli, bo on, znaczy Jaś, postanowił udac sie za nimi i wziąc udzial w najnowszym projekcie badawczym ogródków dzialkowych dla krasnali. Jednak drugi krasnal, zaczął bardzo głośno krzyczec na reszte, ponieważ uważał on, że krowa, dużo większa od Jasia lezie za nimi i muczy na prawo i lewo, że jest lesbijką.
Ale zaraz, krowa muczy że za rogiem czai się jej właściciel, który tez byl lesbijka, a właściwie pedałem, on sam nie wiedział, bo był obojniakiem ale Jasiu wiedzial ze wlasciciel jest chamem i prostakiem wiec postanowil nabic fajke i zapalić sobie dobrej holenderskiej masy kakaowo-pieprzowej, którą kupił na odpuscie w domowej miejscowości o nazwie, której nie warto nawet wspominac. Jaś kiedyś z niej uciekł i gdy wspomina tamte czasy robi mu się niedobrze. Wciąz pamięta te smierdzaca miejscowosc gdzie psy dupami szczekają i bardzo nie chciał tam wracac, lecz kiedy pomyślał o swoim starszym bracie zrobilo mu sie żal,bo brat jego byl adoptowany mając 6 lat - prosto z Sulejowa, z tamtejszego Domu dziecka gdzie cierpial. Jaś nie mógł pogodzic sie z tym, że ma adoptowanego brata bo wszyscy się śmiali. Ale Jaś lubił go bo on umiał dotknąć się jezykiem do czola i Jasiowi się to bardzo podobało. Wkrótce pewien królik postanowił założyć plantację bananów, aby sprzedać je wszstkim małpom w okolicy. Małpy wolały buraki, bo banany były szorstkie. Jak je jadły to zdzierały sobie skórę z nóg i potem nie mogły swobodnie sie wyczesywać z kiślu, w którym walczyły.
Stary dziadek Mietek kocha swoją żonę, żona jego Zyta jest ministrem finansów w wyznaniowym kraju, który leży pomiędzy młotem a kowadłem, ale ich wnuczek - wielki, brzydki Romek i jego kolega mały trędowaty mulat, Andrzejek lubil on opalenizne. Za to Edgarek, w dziecinstwie wpadl pod jadące rowerem wiadro przez co jest teraz na diecie. Wyglada jak mały, niebieski, kiszony ogórek, który ma czerwone sandały zalozone na głowę pokrytą żółtym zgniłym nalotem. Jego garb jest przecudny (tylko on tak długo potrafi gadać). Wszyscy oni przyszli na małe, wieczorne palenie książek od malarskich pisarzy piszacych o migracjach żab do rastafarianskich poradnikow.Gdy spłonęły pierwsze dwie, każdy chciał zobaczyc co tam się tak kopci i zebrał się tłum ludzi z krawatami, jednym w muszce ale zawiazanej jak ciasteczko z kremem żurawinowym i wisienką, ale bez ogonka. Jednak wracając tematem płonąc zaczął ulatniać się metan, bo to byl magiczny proszek do prania, który wytwarzano przez cały okres renesansu, w erze mezzozoicznej po orogenezie alpejskiej i ten proszek pachniał jak zwykły kiszony ogóreczek w pękniętym słoiku po kiszonych ogorkacz z czerwonymi dużymi kokardkami. Wszyscy byli bardzo weseli po oparach metanowo ogorkowych i wszyscy mieli dobry humor. Jednak to było mało dla Mietka i postanowił on wspomoc sie jeszcze mocnymi srodkami oduzajacymi, a konkretnie syropem do leczenia ADHD. Syrop podzialal na stonkę i biedronkę, które po zażyciu kąsały wszystkich ludzi do krwi. Wtedy Mietek zaskoczony taką moca syropu postanowil wyprodukować go więcej i opatentować. Miałby sprzedac go dilerom stojącym na dworcu, ale oni akurat byli zajęci innym produktem, a mianowicie tanią podrubka hitu "Fruń sępie miłości", więc Mietek musi radzić sobie sam postanowil dodac go jakims sposobem do firmy produkujacej kserokopiarki aby uzytkownicy kserokopiarek dostali takiego samego swira jak te ich kserokopiarki. Mietek nazywał się Folk, był członkiem bojsbendu "Dżast Fajf Szantas". Gral tam na elektrycznej bałałajce i na worku na kartofle oraz na cztero strunowej maszynce gryząco-łaskocząco owłosienie wszystkich czesci ciala. Grał dobre reggae oraz ostry metal przeplatany z radosnym jodłowaniem i techno połączonym z punkiem ktory przypominal country. Mietek chodzil w drewnianych adidaskach na łąkę, gdzie codziennie bez wyjątku zrywał świeżą koniczynę i inne chwasty, któe potem jadł. Czasem napotykal na różne przedmioty służące do obrony przed wściekłymi fretkowymi chrabąszczami podobntmi troche do wściekłych i zmutowanych osów i bardzo dziwnych ryb typu sproszkowana gałka muszkatołowa. Jednak nigdy nie został przez nie zaatakowany. Nigdy nawet nie widzial ich swoimi niebieskimi oczkami pełnymi nienawisci do zdezorientowanej grupy turystów, którzy zwiedzali zawsze jego nocna siedzibe rożnego rodzaju zabaw, które były niekoniecznie zbyt wyuzdana jak to bywalo zwykle... |
|
|
Maksw |
Wysłany: Pią 22:38, 23 Cze 2006 Temat postu: |
|
Pewnego razu mlody niedoświadczony jeszcze Jaś wybral sie na panienki lekkich obyczajów, ale nie mógł zaplacic za uslugi, więc pomyślał sobie, ze odpracuje to sprzedając swoje usługi lecz nikt go nie potraktował poważnie, bo miał czerwoną, wielką krostę tam,gdzie kaczor ma zazwyczaj piękny długi dziob zwisajacy do kolan, ale nie obwiniety woklu nogi czyli pod kolanem tylko poprostu zwisający. Więc Jaś poszedł do lasu na jednej nodze, drugą ucieli mu rosyjscy żołnierze, którzy akurat przechodzili obok. Gdy Jasiu spojrzał naswojego kikuta to stwierdził on, że jest zle obciety i postanowił sobie dociac kikuta na wzór krzewu, który stal obok niego.I tak tnąc obciał sobie ucho i polowe nosa. Krew leciała obficie lecz dzielny Jas nie tracił zapału i ciął noge, ale okazało się, ze kosci nie moze przeciąć tępym narzędziem, wiec postanowil zostawic do połowy obciętą noge i poszedl dalej, a za nim jego nowy przyjaciel Hałabała - krasnal, który zostal wyzwolony z więziena o nazwie Ogrodek Przydomowy.Podtrzymywał mu ten kikut co mu wisiał jak sobie go mocno pociął.I gdy tak stojąc, zobaczył nagle drugiego krasnala, który sam uciekl z konwoju eskortowanego przez wyjątkowo tępych żołnierzy i o dziwo bardzo przystojnych, więc Jas wypytwal sie w jakim kierunku poszli, bo on, znaczy Jaś, postanowił udac sie za nimi i wziąc udzial w najnowszym projekcie badawczym ogródków dzialkowych dla krasnali. Jednak drugi krasnal, zaczął bardzo głośno krzyczec na reszte, ponieważ uważał on, że krowa, dużo większa od Jasia lezie za nimi i muczy na prawo i lewo, że jest lesbijką.
Ale zaraz, krowa muczy że za rogiem czai się jej właściciel, który tez byl lesbijka, a właściwie pedałem, on sam nie wiedział, bo był obojniakiem ale Jasiu wiedzial ze wlasciciel jest chamem i prostakiem wiec postanowil nabic fajke i zapalić sobie dobrej holenderskiej masy kakaowo-pieprzowej, którą kupił na odpuscie w domowej miejscowości o nazwie, której nie warto nawet wspominac. Jaś kiedyś z niej uciekł i gdy wspomina tamte czasy robi mu się niedobrze. Wciąz pamięta te smierdzaca miejscowosc gdzie psy dupami szczekają i bardzo nie chciał tam wracac, lecz kiedy pomyślał o swoim starszym bracie zrobilo mu sie żal,bo brat jego byl adoptowany mając 6 lat - prosto z Sulejowa, z tamtejszego Domu dziecka gdzie cierpial. Jaś nie mógł pogodzic sie z tym, że ma adoptowanego brata bo wszyscy się śmiali. Ale Jaś lubił go bo on umiał dotknąć się jezykiem do czola i Jasiowi się to bardzo podobało. Wkrótce pewien królik postanowił założyć plantację bananów, aby sprzedać je wszstkim małpom w okolicy. Małpy wolały buraki, bo banany były szorstkie. Jak je jadły to zdzierały sobie skórę z nóg i potem nie mogły swobodnie sie wyczesywać z kiślu, w którym walczyły.
Stary dziadek Mietek kocha swoją żonę, żona jego Zyta jest ministrem finansów w wyznaniowym kraju, który leży pomiędzy młotem a kowadłem, ale ich wnuczek - wielki, brzydki Romek i jego kolega mały trędowaty mulat, Andrzejek lubil on opalenizne. Za to Edgarek, w dziecinstwie wpadl pod jadące rowerem wiadro przez co jest teraz na diecie. Wyglada jak mały, niebieski, kiszony ogórek, który ma czerwone sandały zalozone na głowę pokrytą żółtym zgniłym nalotem. Jego garb jest przecudny (tylko on tak długo potrafi gadać). Wszyscy oni przyszli na małe, wieczorne palenie książek od malarskich pisarzy piszacych o migracjach żab do rastafarianskich poradnikow.Gdy spłonęły pierwsze dwie, każdy chciał zobaczyc co tam się tak kopci i zebrał się tłum ludzi z krawatami, jednym w muszce ale zawiazanej jak ciasteczko z kremem żurawinowym i wisienką, ale bez ogonka. Jednak wracając tematem płonąc zaczął ulatniać się metan, bo to byl magiczny proszek do prania, który wytwarzano przez cały okres renesansu, w erze mezzozoicznej po orogenezie alpejskiej i ten proszek pachniał jak zwykły kiszony ogóreczek w pękniętym słoiku po kiszonych ogorkacz z czerwonymi dużymi kokardkami. Wszyscy byli bardzo weseli po oparach metanowo ogorkowych i wszyscy mieli dobry humor. Jednak to było mało dla Mietka i postanowił on wspomoc sie jeszcze mocnymi srodkami oduzajacymi, a konkretnie syropem do leczenia ADHD. Syrop podzialal na stonkę i biedronkę, które po zażyciu kąsały wszystkich ludzi do krwi. Wtedy Mietek zaskoczony taką moca syropu postanowil wyprodukować go więcej i opatentować. Miałby sprzedac go dilerom stojącym na dworcu, ale oni akurat byli zajęci innym produktem, a mianowicie tanią podrubka hitu "Fruń sępie miłości", więc Mietek musi radzić sobie sam postanowil dodac go jakims sposobem do firmy produkujacej kserokopiarki aby uzytkownicy kserokopiarek dostali takiego samego swira jak te ich kserokopiarki. Mietek nazywał się Folk, był członkiem bojsbendu "Dżast Fajf Szantas". Gral tam na elektrycznej bałałajce i na worku na kartofle oraz na cztero strunowej maszynce gryząco-łaskocząco owłosienie wszystkich czesci ciala. Grał dobre reggae oraz ostry metal przeplatany z radosnym jodłowaniem i techno połączonym z punkiem ktory przypominal country. Mietek chodzil w drewnianych adidaskach na łąkę, gdzie codziennie bez wyjątku zrywał świeżą koniczynę i inne chwasty, któe potem jadł. Czasem napotykal na różne przedmioty służące do obrony przed wściekłymi fretkowymi chrabąszczami podobntmi troche do wściekłych i zmutowanych osów i bardzo dziwnych ryb typu sproszkowana gałka muszkatołowa. Jednak nigdy nie został przez nie zaatakowany. Nigdy nawet nie widzial ich swoimi niebieskimi oczkami pełnymi nienawisci do zdezorientowanej grupy turystów, którzy zwiedzali zawsze jego nocna siedzibe rożnego rodzaju zabaw, które były niekoniecznie zbyt wyuzdana jak... |
|
|
zboczek:) |
Wysłany: Pią 20:20, 23 Cze 2006 Temat postu: |
|
Pewnego razu mlody niedoświadczony jeszcze Jaś wybral sie na panienki lekkich obyczajów, ale nie mógł zaplacic za uslugi, więc pomyślał sobie, ze odpracuje to sprzedając swoje usługi lecz nikt go nie potraktował poważnie, bo miał czerwoną, wielką krostę tam,gdzie kaczor ma zazwyczaj piękny długi dziob zwisajacy do kolan, ale nie obwiniety woklu nogi czyli pod kolanem tylko poprostu zwisający. Więc Jaś poszedł do lasu na jednej nodze, drugą ucieli mu rosyjscy żołnierze, którzy akurat przechodzili obok. Gdy Jasiu spojrzał naswojego kikuta to stwierdził on, że jest zle obciety i postanowił sobie dociac kikuta na wzór krzewu, który stal obok niego.I tak tnąc obciał sobie ucho i polowe nosa. Krew leciała obficie lecz dzielny Jas nie tracił zapału i ciął noge, ale okazało się, ze kosci nie moze przeciąć tępym narzędziem, wiec postanowil zostawic do połowy obciętą noge i poszedl dalej, a za nim jego nowy przyjaciel Hałabała - krasnal, który zostal wyzwolony z więziena o nazwie Ogrodek Przydomowy.Podtrzymywał mu ten kikut co mu wisiał jak sobie go mocno pociął.I gdy tak stojąc, zobaczył nagle drugiego krasnala, który sam uciekl z konwoju eskortowanego przez wyjątkowo tępych żołnierzy i o dziwo bardzo przystojnych, więc Jas wypytwal sie w jakim kierunku poszli, bo on, znaczy Jaś, postanowił udac sie za nimi i wziąc udzial w najnowszym projekcie badawczym ogródków dzialkowych dla krasnali. Jednak drugi krasnal, zaczął bardzo głośno krzyczec na reszte, ponieważ uważał on, że krowa, dużo większa od Jasia lezie za nimi i muczy na prawo i lewo, że jest lesbijką.
Ale zaraz, krowa muczy że za rogiem czai się jej właściciel, który tez byl lesbijka, a właściwie pedałem, on sam nie wiedział, bo był obojniakiem ale Jasiu wiedzial ze wlasciciel jest chamem i prostakiem wiec postanowil nabic fajke i zapalić sobie dobrej holenderskiej masy kakaowo-pieprzowej, którą kupił na odpuscie w domowej miejscowości o nazwie, której nie warto nawet wspominac. Jaś kiedyś z niej uciekł i gdy wspomina tamte czasy robi mu się niedobrze. Wciąz pamięta te smierdzaca miejscowosc gdzie psy dupami szczekają i bardzo nie chciał tam wracac, lecz kiedy pomyślał o swoim starszym bracie zrobilo mu sie żal,bo brat jego byl adoptowany mając 6 lat - prosto z Sulejowa, z tamtejszego Domu dziecka gdzie cierpial. Jaś nie mógł pogodzic sie z tym, że ma adoptowanego brata bo wszyscy się śmiali. Ale Jaś lubił go bo on umiał dotknąć się jezykiem do czola i Jasiowi się to bardzo podobało. Wkrótce pewien królik postanowił założyć plantację bananów, aby sprzedać je wszstkim małpom w okolicy. Małpy wolały buraki, bo banany były szorstkie. Jak je jadły to zdzierały sobie skórę z nóg i potem nie mogły swobodnie sie wyczesywać z kiślu, w którym walczyły.
Stary dziadek Mietek kocha swoją żonę, żona jego Zyta jest ministrem finansów w wyznaniowym kraju, który leży pomiędzy młotem a kowadłem, ale ich wnuczek - wielki, brzydki Romek i jego kolega mały trędowaty mulat, Andrzejek lubil on opalenizne. Za to Edgarek, w dziecinstwie wpadl pod jadące rowerem wiadro przez co jest teraz na diecie. Wyglada jak mały, niebieski, kiszony ogórek, który ma czerwone sandały zalozone na głowę pokrytą żółtym zgniłym nalotem. Jego garb jest przecudny (tylko on tak długo potrafi gadać). Wszyscy oni przyszli na małe, wieczorne palenie książek od malarskich pisarzy piszacych o migracjach żab do rastafarianskich poradnikow.Gdy spłonęły pierwsze dwie, każdy chciał zobaczyc co tam się tak kopci i zebrał się tłum ludzi z krawatami, jednym w muszce ale zawiazanej jak ciasteczko z kremem żurawinowym i wisienką, ale bez ogonka. Jednak wracając tematem płonąc zaczął ulatniać się metan, bo to byl magiczny proszek do prania, który wytwarzano przez cały okres renesansu, w erze mezzozoicznej po orogenezie alpejskiej i ten proszek pachniał jak zwykły kiszony ogóreczek w pękniętym słoiku po kiszonych ogorkacz z czerwonymi dużymi kokardkami. Wszyscy byli bardzo weseli po oparach metanowo ogorkowych i wszyscy mieli dobry humor. Jednak to było mało dla Mietka i postanowił on wspomoc sie jeszcze mocnymi srodkami oduzajacymi, a konkretnie syropem do leczenia ADHD. Syrop podzialal na stonkę i biedronkę, które po zażyciu kąsały wszystkich ludzi do krwi. Wtedy Mietek zaskoczony taką moca syropu postanowil wyprodukować go więcej i opatentować. Miałby sprzedac go dilerom stojącym na dworcu, ale oni akurat byli zajęci innym produktem, a mianowicie tanią podrubka hitu "Fruń sępie miłości", więc Mietek musi radzić sobie sam postanowil dodac go jakims sposobem do firmy produkujacej kserokopiarki aby uzytkownicy kserokopiarek dostali takiego samego swira jak te ich kserokopiarki. Mietek nazywał się Folk, był członkiem bojsbendu "Dżast Fajf Szantas". Gral tam na elektrycznej bałałajce i na worku na kartofle oraz na cztero strunowej maszynce gryząco-łaskocząco owłosienie wszystkich czesci ciala. Grał dobre reggae oraz ostry metal przeplatany z radosnym jodłowaniem i techno połączonym z punkiem ktory przypominal country. Mietek chodzil w drewnianych adidaskach na łąkę, gdzie codziennie bez wyjątku zrywał świeżą koniczynę i inne chwasty, któe potem jadł. Czasem napotykal na różne przedmioty służące do obrony przed wściekłymi fretkowymi chrabąszczami podobntmi troche do wściekłych i zmutowanych osów i bardzo dziwnych ryb typu sproszkowana gałka muszkatołowa. Jednak nigdy nie został przez nie zaatakowany. Nigdy nawet nie widzial ich swoimi niebieskimi oczkami pełnymi nienawisci do zdezorientowanej grupy turystów, którzy zwiedzali zawsze jego nocna siedzibe rożnego rodzaju zabaw, które były niekoniecznie... |
|
|
Franolinka ;* |
Wysłany: Pią 20:17, 23 Cze 2006 Temat postu: |
|
ewnego razu mlody niedoświadczony jeszcze Jaś wybral sie na panienki lekkich obyczajów, ale nie mógł zaplacic za uslugi, więc pomyślał sobie, ze odpracuje to sprzedając swoje usługi lecz nikt go nie potraktował poważnie, bo miał czerwoną, wielką krostę tam,gdzie kaczor ma zazwyczaj piękny długi dziob zwisajacy do kolan, ale nie obwiniety woklu nogi czyli pod kolanem tylko poprostu zwisający. Więc Jaś poszedł do lasu na jednej nodze, drugą ucieli mu rosyjscy żołnierze, którzy akurat przechodzili obok. Gdy Jasiu spojrzał naswojego kikuta to stwierdził on, że jest zle obciety i postanowił sobie dociac kikuta na wzór krzewu, który stal obok niego.I tak tnąc obciał sobie ucho i polowe nosa. Krew leciała obficie lecz dzielny Jas nie tracił zapału i ciął noge, ale okazało się, ze kosci nie moze przeciąć tępym narzędziem, wiec postanowil zostawic do połowy obciętą noge i poszedl dalej, a za nim jego nowy przyjaciel Hałabała - krasnal, który zostal wyzwolony z więziena o nazwie Ogrodek Przydomowy.Podtrzymywał mu ten kikut co mu wisiał jak sobie go mocno pociął.I gdy tak stojąc, zobaczył nagle drugiego krasnala, który sam uciekl z konwoju eskortowanego przez wyjątkowo tępych żołnierzy i o dziwo bardzo przystojnych, więc Jas wypytwal sie w jakim kierunku poszli, bo on, znaczy Jaś, postanowił udac sie za nimi i wziąc udzial w najnowszym projekcie badawczym ogródków dzialkowych dla krasnali. Jednak drugi krasnal, zaczął bardzo głośno krzyczec na reszte, ponieważ uważał on, że krowa, dużo większa od Jasia lezie za nimi i muczy na prawo i lewo, że jest lesbijką.
Ale zaraz, krowa muczy że za rogiem czai się jej właściciel, który tez byl lesbijka, a właściwie pedałem, on sam nie wiedział, bo był obojniakiem ale Jasiu wiedzial ze wlasciciel jest chamem i prostakiem wiec postanowil nabic fajke i zapalić sobie dobrej holenderskiej masy kakaowo-pieprzowej, którą kupił na odpuscie w domowej miejscowości o nazwie, której nie warto nawet wspominac. Jaś kiedyś z niej uciekł i gdy wspomina tamte czasy robi mu się niedobrze. Wciąz pamięta te smierdzaca miejscowosc gdzie psy dupami szczekają i bardzo nie chciał tam wracac, lecz kiedy pomyślał o swoim starszym bracie zrobilo mu sie żal,bo brat jego byl adoptowany mając 6 lat - prosto z Sulejowa, z tamtejszego Domu dziecka gdzie cierpial. Jaś nie mógł pogodzic sie z tym, że ma adoptowanego brata bo wszyscy się śmiali. Ale Jaś lubił go bo on umiał dotknąć się jezykiem do czola i Jasiowi się to bardzo podobało. Wkrótce pewien królik postanowił założyć plantację bananów, aby sprzedać je wszstkim małpom w okolicy. Małpy wolały buraki, bo banany były szorstkie. Jak je jadły to zdzierały sobie skórę z nóg i potem nie mogły swobodnie sie wyczesywać z kiślu, w którym walczyły.
Stary dziadek Mietek kocha swoją żonę, żona jego Zyta jest ministrem finansów w wyznaniowym kraju, który leży pomiędzy młotem a kowadłem, ale ich wnuczek - wielki, brzydki Romek i jego kolega mały trędowaty mulat, Andrzejek lubil on opalenizne. Za to Edgarek, w dziecinstwie wpadl pod jadące rowerem wiadro przez co jest teraz na diecie. Wyglada jak mały, niebieski, kiszony ogórek, który ma czerwone sandały zalozone na głowę pokrytą żółtym zgniłym nalotem. Jego garb jest przecudny (tylko on tak długo potrafi gadać). Wszyscy oni przyszli na małe, wieczorne palenie książek od malarskich pisarzy piszacych o migracjach żab do rastafarianskich poradnikow.Gdy spłonęły pierwsze dwie, każdy chciał zobaczyc co tam się tak kopci i zebrał się tłum ludzi z krawatami, jednym w muszce ale zawiazanej jak ciasteczko z kremem żurawinowym i wisienką, ale bez ogonka. Jednak wracając tematem płonąc zaczął ulatniać się metan, bo to byl magiczny proszek do prania, który wytwarzano przez cały okres renesansu, w erze mezzozoicznej po orogenezie alpejskiej i ten proszek pachniał jak zwykły kiszony ogóreczek w pękniętym słoiku po kiszonych ogorkacz z czerwonymi dużymi kokardkami. Wszyscy byli bardzo weseli po oparach metanowo ogorkowych i wszyscy mieli dobry humor. Jednak to było mało dla Mietka i postanowił on wspomoc sie jeszcze mocnymi srodkami oduzajacymi, a konkretnie syropem do leczenia ADHD. Syrop podzialal na stonkę i biedronkę, które po zażyciu kąsały wszystkich ludzi do krwi. Wtedy Mietek zaskoczony taką moca syropu postanowil wyprodukować go więcej i opatentować. Miałby sprzedac go dilerom stojącym na dworcu, ale oni akurat byli zajęci innym produktem, a mianowicie tanią podrubka hitu "Fruń sępie miłości", więc Mietek musi radzić sobie sam postanowil dodac go jakims sposobem do firmy produkujacej kserokopiarki aby uzytkownicy kserokopiarek dostali takiego samego swira jak te ich kserokopiarki. Mietek nazywał się Folk, był członkiem bojsbendu "Dżast Fajf Szantas". Gral tam na elektrycznej bałałajce i na worku na kartofle oraz na cztero strunowej maszynce gryząco-łaskocząco owłosienie wszystkich czesci ciala. Grał dobre reggae oraz ostry metal przeplatany z radosnym jodłowaniem i techno połączonym z punkiem ktory przypominal country. Mietek chodzil w drewnianych adidaskach na łąkę, gdzie codziennie bez wyjątku zrywał świeżą koniczynę i inne chwasty, któe potem jadł. Czasem napotykal na różne przedmioty służące do obrony przed wściekłymi fretkowymi chrabąszczami podobntmi troche do wściekłych i zmutowanych osów i bardzo dziwnych ryb typu sproszkowana gałka muszkatołowa. Jednak nigdy nie został przez nie zaatakowany. Nigdy nawet nie widzial ich swoimi niebieskimi oczkami pełnymi nienawisci do zdezorientowanej grupy turystów, którzy zwiedzali zawsze jego nocna siedzibe rożnego rodzaju zabaw... |
|
|
Maksw |
Wysłany: Czw 22:06, 22 Cze 2006 Temat postu: |
|
ewnego razu mlody niedoświadczony jeszcze Jaś wybral sie na panienki lekkich obyczajów, ale nie mógł zaplacic za uslugi, więc pomyślał sobie, ze odpracuje to sprzedając swoje usługi lecz nikt go nie potraktował poważnie, bo miał czerwoną, wielką krostę tam,gdzie kaczor ma zazwyczaj piękny długi dziob zwisajacy do kolan, ale nie obwiniety woklu nogi czyli pod kolanem tylko poprostu zwisający. Więc Jaś poszedł do lasu na jednej nodze, drugą ucieli mu rosyjscy żołnierze, którzy akurat przechodzili obok. Gdy Jasiu spojrzał naswojego kikuta to stwierdził on, że jest zle obciety i postanowił sobie dociac kikuta na wzór krzewu, który stal obok niego.I tak tnąc obciał sobie ucho i polowe nosa. Krew leciała obficie lecz dzielny Jas nie tracił zapału i ciął noge, ale okazało się, ze kosci nie moze przeciąć tępym narzędziem, wiec postanowil zostawic do połowy obciętą noge i poszedl dalej, a za nim jego nowy przyjaciel Hałabała - krasnal, który zostal wyzwolony z więziena o nazwie Ogrodek Przydomowy.Podtrzymywał mu ten kikut co mu wisiał jak sobie go mocno pociął.I gdy tak stojąc, zobaczył nagle drugiego krasnala, który sam uciekl z konwoju eskortowanego przez wyjątkowo tępych żołnierzy i o dziwo bardzo przystojnych, więc Jas wypytwal sie w jakim kierunku poszli, bo on, znaczy Jaś, postanowił udac sie za nimi i wziąc udzial w najnowszym projekcie badawczym ogródków dzialkowych dla krasnali. Jednak drugi krasnal, zaczął bardzo głośno krzyczec na reszte, ponieważ uważał on, że krowa, dużo większa od Jasia lezie za nimi i muczy na prawo i lewo, że jest lesbijką.
Ale zaraz, krowa muczy że za rogiem czai się jej właściciel, który tez byl lesbijka, a właściwie pedałem, on sam nie wiedział, bo był obojniakiem ale Jasiu wiedzial ze wlasciciel jest chamem i prostakiem wiec postanowil nabic fajke i zapalić sobie dobrej holenderskiej masy kakaowo-pieprzowej, którą kupił na odpuscie w domowej miejscowości o nazwie, której nie warto nawet wspominac. Jaś kiedyś z niej uciekł i gdy wspomina tamte czasy robi mu się niedobrze. Wciąz pamięta te smierdzaca miejscowosc gdzie psy dupami szczekają i bardzo nie chciał tam wracac, lecz kiedy pomyślał o swoim starszym bracie zrobilo mu sie żal,bo brat jego byl adoptowany mając 6 lat - prosto z Sulejowa, z tamtejszego Domu dziecka gdzie cierpial. Jaś nie mógł pogodzic sie z tym, że ma adoptowanego brata bo wszyscy się śmiali. Ale Jaś lubił go bo on umiał dotknąć się jezykiem do czola i Jasiowi się to bardzo podobało. Wkrótce pewien królik postanowił założyć plantację bananów, aby sprzedać je wszstkim małpom w okolicy. Małpy wolały buraki, bo banany były szorstkie. Jak je jadły to zdzierały sobie skórę z nóg i potem nie mogły swobodnie sie wyczesywać z kiślu, w którym walczyły.
Stary dziadek Mietek kocha swoją żonę, żona jego Zyta jest ministrem finansów w wyznaniowym kraju, który leży pomiędzy młotem a kowadłem, ale ich wnuczek - wielki, brzydki Romek i jego kolega mały trędowaty mulat, Andrzejek lubil on opalenizne. Za to Edgarek, w dziecinstwie wpadl pod jadące rowerem wiadro przez co jest teraz na diecie. Wyglada jak mały, niebieski, kiszony ogórek, który ma czerwone sandały zalozone na głowę pokrytą żółtym zgniłym nalotem. Jego garb jest przecudny (tylko on tak długo potrafi gadać). Wszyscy oni przyszli na małe, wieczorne palenie książek od malarskich pisarzy piszacych o migracjach żab do rastafarianskich poradnikow.Gdy spłonęły pierwsze dwie, każdy chciał zobaczyc co tam się tak kopci i zebrał się tłum ludzi z krawatami, jednym w muszce ale zawiazanej jak ciasteczko z kremem żurawinowym i wisienką, ale bez ogonka. Jednak wracając tematem płonąc zaczął ulatniać się metan, bo to byl magiczny proszek do prania, który wytwarzano przez cały okres renesansu, w erze mezzozoicznej po orogenezie alpejskiej i ten proszek pachniał jak zwykły kiszony ogóreczek w pękniętym słoiku po kiszonych ogorkacz z czerwonymi dużymi kokardkami. Wszyscy byli bardzo weseli po oparach metanowo ogorkowych i wszyscy mieli dobry humor. Jednak to było mało dla Mietka i postanowił on wspomoc sie jeszcze mocnymi srodkami oduzajacymi, a konkretnie syropem do leczenia ADHD. Syrop podzialal na stonkę i biedronkę, które po zażyciu kąsały wszystkich ludzi do krwi. Wtedy Mietek zaskoczony taką moca syropu postanowil wyprodukować go więcej i opatentować. Miałby sprzedac go dilerom stojącym na dworcu, ale oni akurat byli zajęci innym produktem, a mianowicie tanią podrubka hitu "Fruń sępie miłości", więc Mietek musi radzić sobie sam postanowil dodac go jakims sposobem do firmy produkujacej kserokopiarki aby uzytkownicy kserokopiarek dostali takiego samego swira jak te ich kserokopiarki. Mietek nazywał się Folk, był członkiem bojsbendu "Dżast Fajf Szantas". Gral tam na elektrycznej bałałajce i na worku na kartofle oraz na cztero strunowej maszynce gryząco-łaskocząco owłosienie wszystkich czesci ciala. Grał dobre reggae oraz ostry metal przeplatany z radosnym jodłowaniem i techno połączonym z punkiem ktory przypominal country. Mietek chodzil w drewnianych adidaskach na łąkę, gdzie codziennie bez wyjątku zrywał świeżą koniczynę i inne chwasty, któe potem jadł. Czasem napotykal na różne przedmioty służące do obrony przed wściekłymi fretkowymi chrabąszczami podobntmi troche do wściekłych i zmutowanych osów i bardzo dziwnych ryb typu sproszkowana gałka muszkatołowa. Jednak nigdy nie został przez nie zaatakowany. Nigdy nawet nie widzial ich swoimi niebieskimi oczkami pełnymi nienawisci do zdezorientowanej grupy turystów, którzy zwiedzali zawsze jego nocna siedzibe... |
|
|
zboczek:) |
Wysłany: Czw 17:09, 22 Cze 2006 Temat postu: |
|
Pewnego razu mlody niedoświadczony jeszcze Jaś wybral sie na panienki lekkich obyczajów, ale nie mógł zaplacic za uslugi, więc pomyślał sobie, ze odpracuje to sprzedając swoje usługi lecz nikt go nie potraktował poważnie, bo miał czerwoną, wielką krostę tam,gdzie kaczor ma zazwyczaj piękny długi dziob zwisajacy do kolan, ale nie obwiniety woklu nogi czyli pod kolanem tylko poprostu zwisający. Więc Jaś poszedł do lasu na jednej nodze, drugą ucieli mu rosyjscy żołnierze, którzy akurat przechodzili obok. Gdy Jasiu spojrzał naswojego kikuta to stwierdził on, że jest zle obciety i postanowił sobie dociac kikuta na wzór krzewu, który stal obok niego.I tak tnąc obciał sobie ucho i polowe nosa. Krew leciała obficie lecz dzielny Jas nie tracił zapału i ciął noge, ale okazało się, ze kosci nie moze przeciąć tępym narzędziem, wiec postanowil zostawic do połowy obciętą noge i poszedl dalej, a za nim jego nowy przyjaciel Hałabała - krasnal, który zostal wyzwolony z więziena o nazwie Ogrodek Przydomowy.Podtrzymywał mu ten kikut co mu wisiał jak sobie go mocno pociął.I gdy tak stojąc, zobaczył nagle drugiego krasnala, który sam uciekl z konwoju eskortowanego przez wyjątkowo tępych żołnierzy i o dziwo bardzo przystojnych, więc Jas wypytwal sie w jakim kierunku poszli, bo on, znaczy Jaś, postanowił udac sie za nimi i wziąc udzial w najnowszym projekcie badawczym ogródków dzialkowych dla krasnali. Jednak drugi krasnal, zaczął bardzo głośno krzyczec na reszte, ponieważ uważał on, że krowa, dużo większa od Jasia lezie za nimi i muczy na prawo i lewo, że jest lesbijką.
Ale zaraz, krowa muczy że za rogiem czai się jej właściciel, który tez byl lesbijka, a właściwie pedałem, on sam nie wiedział, bo był obojniakiem ale Jasiu wiedzial ze wlasciciel jest chamem i prostakiem wiec postanowil nabic fajke i zapalić sobie dobrej holenderskiej masy kakaowo-pieprzowej, którą kupił na odpuscie w domowej miejscowości o nazwie, której nie warto nawet wspominac. Jaś kiedyś z niej uciekł i gdy wspomina tamte czasy robi mu się niedobrze. Wciąz pamięta te smierdzaca miejscowosc gdzie psy dupami szczekają i bardzo nie chciał tam wracac, lecz kiedy pomyślał o swoim starszym bracie zrobilo mu sie żal,bo brat jego byl adoptowany mając 6 lat - prosto z Sulejowa, z tamtejszego Domu dziecka gdzie cierpial. Jaś nie mógł pogodzic sie z tym, że ma adoptowanego brata bo wszyscy się śmiali. Ale Jaś lubił go bo on umiał dotknąć się jezykiem do czola i Jasiowi się to bardzo podobało. Wkrótce pewien królik postanowił założyć plantację bananów, aby sprzedać je wszstkim małpom w okolicy. Małpy wolały buraki, bo banany były szorstkie. Jak je jadły to zdzierały sobie skórę z nóg i potem nie mogły swobodnie sie wyczesywać z kiślu, w którym walczyły.
Stary dziadek Mietek kocha swoją żonę, żona jego Zyta jest ministrem finansów w wyznaniowym kraju, który leży pomiędzy młotem a kowadłem, ale ich wnuczek - wielki, brzydki Romek i jego kolega mały trędowaty mulat, Andrzejek lubil on opalenizne. Za to Edgarek, w dziecinstwie wpadl pod jadące rowerem wiadro przez co jest teraz na diecie. Wyglada jak mały, niebieski, kiszony ogórek, który ma czerwone sandały zalozone na głowę pokrytą żółtym zgniłym nalotem. Jego garb jest przecudny (tylko on tak długo potrafi gadać). Wszyscy oni przyszli na małe, wieczorne palenie książek od malarskich pisarzy piszacych o migracjach żab do rastafarianskich poradnikow.Gdy spłonęły pierwsze dwie, każdy chciał zobaczyc co tam się tak kopci i zebrał się tłum ludzi z krawatami, jednym w muszce ale zawiazanej jak ciasteczko z kremem żurawinowym i wisienką, ale bez ogonka. Jednak wracając tematem płonąc zaczął ulatniać się metan, bo to byl magiczny proszek do prania, który wytwarzano przez cały okres renesansu, w erze mezzozoicznej po orogenezie alpejskiej i ten proszek pachniał jak zwykły kiszony ogóreczek w pękniętym słoiku po kiszonych ogorkacz z czerwonymi dużymi kokardkami. Wszyscy byli bardzo weseli po oparach metanowo ogorkowych i wszyscy mieli dobry humor. Jednak to było mało dla Mietka i postanowił on wspomoc sie jeszcze mocnymi srodkami oduzajacymi, a konkretnie syropem do leczenia ADHD. Syrop podzialal na stonkę i biedronkę, które po zażyciu kąsały wszystkich ludzi do krwi. Wtedy Mietek zaskoczony taką moca syropu postanowil wyprodukować go więcej i opatentować. Miałby sprzedac go dilerom stojącym na dworcu, ale oni akurat byli zajęci innym produktem, a mianowicie tanią podrubka hitu "Fruń sępie miłości", więc Mietek musi radzić sobie sam postanowil dodac go jakims sposobem do firmy produkujacej kserokopiarki aby uzytkownicy kserokopiarek dostali takiego samego swira jak te ich kserokopiarki. Mietek nazywał się Folk, był członkiem bojsbendu "Dżast Fajf Szantas". Gral tam na elektrycznej bałałajce i na worku na kartofle oraz na cztero strunowej maszynce gryząco-łaskocząco owłosienie wszystkich czesci ciala. Grał dobre reggae oraz ostry metal przeplatany z radosnym jodłowaniem i techno połączonym z punkiem ktory przypominal country. Mietek chodzil w drewnianych adidaskach na łąkę, gdzie codziennie bez wyjątku zrywał świeżą koniczynę i inne chwasty, któe potem jadł. Czasem napotykal na różne przedmioty służące do obrony przed wściekłymi fretkowymi chrabąszczami podobntmi troche do wściekłych i zmutowanych osów i bardzo dziwnych ryb typu sproszkowana gałka muszkatołowa. Jednak nigdy nie został przez nie zaatakowany. Nigdy nawet nie widzial ich swoimi niebieskimi oczkami pełnymi nienawisci do zdezorientowanej grupy turystów, którzy zwiedzali zawsze... |
|
|
Kazik |
Wysłany: Czw 15:11, 22 Cze 2006 Temat postu: |
|
Pewnego razu mlody niedoświadczony jeszcze Jaś wybral sie na panienki lekkich obyczajów, ale nie mógł zaplacic za uslugi, więc pomyślał sobie, ze odpracuje to sprzedając swoje usługi lecz nikt go nie potraktował poważnie, bo miał czerwoną, wielką krostę tam,gdzie kaczor ma zazwyczaj piękny długi dziob zwisajacy do kolan, ale nie obwiniety woklu nogi czyli pod kolanem tylko poprostu zwisający. Więc Jaś poszedł do lasu na jednej nodze, drugą ucieli mu rosyjscy żołnierze, którzy akurat przechodzili obok. Gdy Jasiu spojrzał naswojego kikuta to stwierdził on, że jest zle obciety i postanowił sobie dociac kikuta na wzór krzewu, który stal obok niego.I tak tnąc obciał sobie ucho i polowe nosa. Krew leciała obficie lecz dzielny Jas nie tracił zapału i ciął noge, ale okazało się, ze kosci nie moze przeciąć tępym narzędziem, wiec postanowil zostawic do połowy obciętą noge i poszedl dalej, a za nim jego nowy przyjaciel Hałabała - krasnal, który zostal wyzwolony z więziena o nazwie Ogrodek Przydomowy.Podtrzymywał mu ten kikut co mu wisiał jak sobie go mocno pociął.I gdy tak stojąc, zobaczył nagle drugiego krasnala, który sam uciekl z konwoju eskortowanego przez wyjątkowo tępych żołnierzy i o dziwo bardzo przystojnych, więc Jas wypytwal sie w jakim kierunku poszli, bo on, znaczy Jaś, postanowił udac sie za nimi i wziąc udzial w najnowszym projekcie badawczym ogródków dzialkowych dla krasnali. Jednak drugi krasnal, zaczął bardzo głośno krzyczec na reszte, ponieważ uważał on, że krowa, dużo większa od Jasia lezie za nimi i muczy na prawo i lewo, że jest lesbijką.
Ale zaraz, krowa muczy że za rogiem czai się jej właściciel, który tez byl lesbijka, a właściwie pedałem, on sam nie wiedział, bo był obojniakiem ale Jasiu wiedzial ze wlasciciel jest chamem i prostakiem wiec postanowil nabic fajke i zapalić sobie dobrej holenderskiej masy kakaowo-pieprzowej, którą kupił na odpuscie w domowej miejscowości o nazwie, której nie warto nawet wspominac. Jaś kiedyś z niej uciekł i gdy wspomina tamte czasy robi mu się niedobrze. Wciąz pamięta te smierdzaca miejscowosc gdzie psy dupami szczekają i bardzo nie chciał tam wracac, lecz kiedy pomyślał o swoim starszym bracie zrobilo mu sie żal,bo brat jego byl adoptowany mając 6 lat - prosto z Sulejowa, z tamtejszego Domu dziecka gdzie cierpial. Jaś nie mógł pogodzic sie z tym, że ma adoptowanego brata bo wszyscy się śmiali. Ale Jaś lubił go bo on umiał dotknąć się jezykiem do czola i Jasiowi się to bardzo podobało. Wkrótce pewien królik postanowił założyć plantację bananów, aby sprzedać je wszstkim małpom w okolicy. Małpy wolały buraki, bo banany były szorstkie. Jak je jadły to zdzierały sobie skórę z nóg i potem nie mogły swobodnie sie wyczesywać z kiślu, w którym walczyły.
Stary dziadek Mietek kocha swoją żonę, żona jego Zyta jest ministrem finansów w wyznaniowym kraju, który leży pomiędzy młotem a kowadłem, ale ich wnuczek - wielki, brzydki Romek i jego kolega mały trędowaty mulat, Andrzejek lubil on opalenizne. Za to Edgarek, w dziecinstwie wpadl pod jadące rowerem wiadro przez co jest teraz na diecie. Wyglada jak mały, niebieski, kiszony ogórek, który ma czerwone sandały zalozone na głowę pokrytą żółtym zgniłym nalotem. Jego garb jest przecudny (tylko on tak długo potrafi gadać). Wszyscy oni przyszli na małe, wieczorne palenie książek od malarskich pisarzy piszacych o migracjach żab do rastafarianskich poradnikow.Gdy spłonęły pierwsze dwie, każdy chciał zobaczyc co tam się tak kopci i zebrał się tłum ludzi z krawatami, jednym w muszce ale zawiazanej jak ciasteczko z kremem żurawinowym i wisienką, ale bez ogonka. Jednak wracając tematem płonąc zaczął ulatniać się metan, bo to byl magiczny proszek do prania, który wytwarzano przez cały okres renesansu, w erze mezzozoicznej po orogenezie alpejskiej i ten proszek pachniał jak zwykły kiszony ogóreczek w pękniętym słoiku po kiszonych ogorkacz z czerwonymi dużymi kokardkami. Wszyscy byli bardzo weseli po oparach metanowo ogorkowych i wszyscy mieli dobry humor. Jednak to było mało dla Mietka i postanowił on wspomoc sie jeszcze mocnymi srodkami oduzajacymi, a konkretnie syropem do leczenia ADHD. Syrop podzialal na stonkę i biedronkę, które po zażyciu kąsały wszystkich ludzi do krwi. Wtedy Mietek zaskoczony taką moca syropu postanowil wyprodukować go więcej i opatentować. Miałby sprzedac go dilerom stojącym na dworcu, ale oni akurat byli zajęci innym produktem, a mianowicie tanią podrubka hitu "Fruń sępie miłości", więc Mietek musi radzić sobie sam postanowil dodac go jakims sposobem do firmy produkujacej kserokopiarki aby uzytkownicy kserokopiarek dostali takiego samego swira jak te ich kserokopiarki. Mietek nazywał się Folk, był członkiem bojsbendu "Dżast Fajf Szantas". Gral tam na elektrycznej bałałajce i na worku na kartofle oraz na cztero strunowej maszynce gryząco-łaskocząco owłosienie wszystkich czesci ciala. Grał dobre reggae oraz ostry metal przeplatany z radosnym jodłowaniem i techno połączonym z punkiem ktory przypominal country. Mietek chodzil w drewnianych adidaskach na łąkę, gdzie codziennie bez wyjątku zrywał świeżą koniczynę i inne chwasty, któe potem jadł. Czasem napotykal na różne przedmioty służące do obrony przed wściekłymi fretkowymi chrabąszczami podobntmi troche do wściekłych i zmutowanych osów i bardzo dziwnych ryb typu sproszkowana gałka muszkatołowa. Jednak nigdy nie został przez nie zaatakowany. Nigdy nawet nie widzial ich swoimi niebieskimi oczkami pełnymi nienawisci do zdezorientowanej grupy turystów |
|
|
Maksw |
Wysłany: Czw 14:58, 22 Cze 2006 Temat postu: |
|
Pewnego razu mlody niedoświadczony jeszcze Jaś wybral sie na panienki lekkich obyczajów, ale nie mógł zaplacic za uslugi, więc pomyślał sobie, ze odpracuje to sprzedając swoje usługi lecz nikt go nie potraktował poważnie, bo miał czerwoną, wielką krostę tam,gdzie kaczor ma zazwyczaj piękny długi dziob zwisajacy do kolan, ale nie obwiniety woklu nogi czyli pod kolanem tylko poprostu zwisający. Więc Jaś poszedł do lasu na jednej nodze, drugą ucieli mu rosyjscy żołnierze, którzy akurat przechodzili obok. Gdy Jasiu spojrzał naswojego kikuta to stwierdził on, że jest zle obciety i postanowił sobie dociac kikuta na wzór krzewu, który stal obok niego.I tak tnąc obciał sobie ucho i polowe nosa. Krew leciała obficie lecz dzielny Jas nie tracił zapału i ciął noge, ale okazało się, ze kosci nie moze przeciąć tępym narzędziem, wiec postanowil zostawic do połowy obciętą noge i poszedl dalej, a za nim jego nowy przyjaciel Hałabała - krasnal, który zostal wyzwolony z więziena o nazwie Ogrodek Przydomowy.Podtrzymywał mu ten kikut co mu wisiał jak sobie go mocno pociął.I gdy tak stojąc, zobaczył nagle drugiego krasnala, który sam uciekl z konwoju eskortowanego przez wyjątkowo tępych żołnierzy i o dziwo bardzo przystojnych, więc Jas wypytwal sie w jakim kierunku poszli, bo on, znaczy Jaś, postanowił udac sie za nimi i wziąc udzial w najnowszym projekcie badawczym ogródków dzialkowych dla krasnali. Jednak drugi krasnal, zaczął bardzo głośno krzyczec na reszte, ponieważ uważał on, że krowa, dużo większa od Jasia lezie za nimi i muczy na prawo i lewo, że jest lesbijką.
Ale zaraz, krowa muczy że za rogiem czai się jej właściciel, który tez byl lesbijka, a właściwie pedałem, on sam nie wiedział, bo był obojniakiem ale Jasiu wiedzial ze wlasciciel jest chamem i prostakiem wiec postanowil nabic fajke i zapalić sobie dobrej holenderskiej masy kakaowo-pieprzowej, którą kupił na odpuscie w domowej miejscowości o nazwie, której nie warto nawet wspominac. Jaś kiedyś z niej uciekł i gdy wspomina tamte czasy robi mu się niedobrze. Wciąz pamięta te smierdzaca miejscowosc gdzie psy dupami szczekają i bardzo nie chciał tam wracac, lecz kiedy pomyślał o swoim starszym bracie zrobilo mu sie żal,bo brat jego byl adoptowany mając 6 lat - prosto z Sulejowa, z tamtejszego Domu dziecka gdzie cierpial. Jaś nie mógł pogodzic sie z tym, że ma adoptowanego brata bo wszyscy się śmiali. Ale Jaś lubił go bo on umiał dotknąć się jezykiem do czola i Jasiowi się to bardzo podobało. Wkrótce pewien królik postanowił założyć plantację bananów, aby sprzedać je wszstkim małpom w okolicy. Małpy wolały buraki, bo banany były szorstkie. Jak je jadły to zdzierały sobie skórę z nóg i potem nie mogły swobodnie sie wyczesywać z kiślu, w którym walczyły.
Stary dziadek Mietek kocha swoją żonę, żona jego Zyta jest ministrem finansów w wyznaniowym kraju, który leży pomiędzy młotem a kowadłem, ale ich wnuczek - wielki, brzydki Romek i jego kolega mały trędowaty mulat, Andrzejek lubil on opalenizne. Za to Edgarek, w dziecinstwie wpadl pod jadące rowerem wiadro przez co jest teraz na diecie. Wyglada jak mały, niebieski, kiszony ogórek, który ma czerwone sandały zalozone na głowę pokrytą żółtym zgniłym nalotem. Jego garb jest przecudny (tylko on tak długo potrafi gadać). Wszyscy oni przyszli na małe, wieczorne palenie książek od malarskich pisarzy piszacych o migracjach żab do rastafarianskich poradnikow.Gdy spłonęły pierwsze dwie, każdy chciał zobaczyc co tam się tak kopci i zebrał się tłum ludzi z krawatami, jednym w muszce ale zawiazanej jak ciasteczko z kremem żurawinowym i wisienką, ale bez ogonka. Jednak wracając tematem płonąc zaczął ulatniać się metan, bo to byl magiczny proszek do prania, który wytwarzano przez cały okres renesansu, w erze mezzozoicznej po orogenezie alpejskiej i ten proszek pachniał jak zwykły kiszony ogóreczek w pękniętym słoiku po kiszonych ogorkacz z czerwonymi dużymi kokardkami. Wszyscy byli bardzo weseli po oparach metanowo ogorkowych i wszyscy mieli dobry humor. Jednak to było mało dla Mietka i postanowił on wspomoc sie jeszcze mocnymi srodkami oduzajacymi, a konkretnie syropem do leczenia ADHD. Syrop podzialal na stonkę i biedronkę, które po zażyciu kąsały wszystkich ludzi do krwi. Wtedy Mietek zaskoczony taką moca syropu postanowil wyprodukować go więcej i opatentować. Miałby sprzedac go dilerom stojącym na dworcu, ale oni akurat byli zajęci innym produktem, a mianowicie tanią podrubka hitu "Fruń sępie miłości", więc Mietek musi radzić sobie sam postanowil dodac go jakims sposobem do firmy produkujacej kserokopiarki aby uzytkownicy kserokopiarek dostali takiego samego swira jak te ich kserokopiarki. Mietek nazywał się Folk, był członkiem bojsbendu "Dżast Fajf Szantas". Gral tam na elektrycznej bałałajce i na worku na kartofle oraz na cztero strunowej maszynce gryząco-łaskocząco owłosienie wszystkich czesci ciala. Grał dobre reggae oraz ostry metal przeplatany z radosnym jodłowaniem i techno połączonym z punkiem ktory przypominal country. Mietek chodzil w drewnianych adidaskach na łąkę, gdzie codziennie bez wyjątku zrywał świeżą koniczynę i inne chwasty, któe potem jadł. Czasem napotykal na różne przedmioty służące do obrony przed wściekłymi fretkowymi chrabąszczami podobntmi troche do wściekłych i zmutowanych osów i bardzo dziwnych ryb typu sproszkowana gałka muszkatołowa. Jednak nigdy nie został przez nie zaatakowany. Nigdy nawet nie widzial ich swoimi niebieskimi oczkami pełnymi nienawisci do... |
|
|
Kazik |
Wysłany: Czw 9:53, 22 Cze 2006 Temat postu: |
|
Pewnego razu mlody niedoświadczony jeszcze Jaś wybral sie na panienki lekkich obyczajów, ale nie mógł zaplacic za uslugi, więc pomyślał sobie, ze odpracuje to sprzedając swoje usługi lecz nikt go nie potraktował poważnie, bo miał czerwoną, wielką krostę tam,gdzie kaczor ma zazwyczaj piękny długi dziob zwisajacy do kolan, ale nie obwiniety woklu nogi czyli pod kolanem tylko poprostu zwisający. Więc Jaś poszedł do lasu na jednej nodze, drugą ucieli mu rosyjscy żołnierze, którzy akurat przechodzili obok. Gdy Jasiu spojrzał naswojego kikuta to stwierdził on, że jest zle obciety i postanowił sobie dociac kikuta na wzór krzewu, który stal obok niego.I tak tnąc obciał sobie ucho i polowe nosa. Krew leciała obficie lecz dzielny Jas nie tracił zapału i ciął noge, ale okazało się, ze kosci nie moze przeciąć tępym narzędziem, wiec postanowil zostawic do połowy obciętą noge i poszedl dalej, a za nim jego nowy przyjaciel Hałabała - krasnal, który zostal wyzwolony z więziena o nazwie Ogrodek Przydomowy.Podtrzymywał mu ten kikut co mu wisiał jak sobie go mocno pociął.I gdy tak stojąc, zobaczył nagle drugiego krasnala, który sam uciekl z konwoju eskortowanego przez wyjątkowo tępych żołnierzy i o dziwo bardzo przystojnych, więc Jas wypytwal sie w jakim kierunku poszli, bo on, znaczy Jaś, postanowił udac sie za nimi i wziąc udzial w najnowszym projekcie badawczym ogródków dzialkowych dla krasnali. Jednak drugi krasnal, zaczął bardzo głośno krzyczec na reszte, ponieważ uważał on, że krowa, dużo większa od Jasia lezie za nimi i muczy na prawo i lewo, że jest lesbijką.
Ale zaraz, krowa muczy że za rogiem czai się jej właściciel, który tez byl lesbijka, a właściwie pedałem, on sam nie wiedział, bo był obojniakiem ale Jasiu wiedzial ze wlasciciel jest chamem i prostakiem wiec postanowil nabic fajke i zapalić sobie dobrej holenderskiej masy kakaowo-pieprzowej, którą kupił na odpuscie w domowej miejscowości o nazwie, której nie warto nawet wspominac. Jaś kiedyś z niej uciekł i gdy wspomina tamte czasy robi mu się niedobrze. Wciąz pamięta te smierdzaca miejscowosc gdzie psy dupami szczekają i bardzo nie chciał tam wracac, lecz kiedy pomyślał o swoim starszym bracie zrobilo mu sie żal,bo brat jego byl adoptowany mając 6 lat - prosto z Sulejowa, z tamtejszego Domu dziecka gdzie cierpial. Jaś nie mógł pogodzic sie z tym, że ma adoptowanego brata bo wszyscy się śmiali. Ale Jaś lubił go bo on umiał dotknąć się jezykiem do czola i Jasiowi się to bardzo podobało. Wkrótce pewien królik postanowił założyć plantację bananów, aby sprzedać je wszstkim małpom w okolicy. Małpy wolały buraki, bo banany były szorstkie. Jak je jadły to zdzierały sobie skórę z nóg i potem nie mogły swobodnie sie wyczesywać z kiślu, w którym walczyły.
Stary dziadek Mietek kocha swoją żonę, żona jego Zyta jest ministrem finansów w wyznaniowym kraju, który leży pomiędzy młotem a kowadłem, ale ich wnuczek - wielki, brzydki Romek i jego kolega mały trędowaty mulat, Andrzejek lubil on opalenizne. Za to Edgarek, w dziecinstwie wpadl pod jadące rowerem wiadro przez co jest teraz na diecie. Wyglada jak mały, niebieski, kiszony ogórek, który ma czerwone sandały zalozone na głowę pokrytą żółtym zgniłym nalotem. Jego garb jest przecudny (tylko on tak długo potrafi gadać). Wszyscy oni przyszli na małe, wieczorne palenie książek od malarskich pisarzy piszacych o migracjach żab do rastafarianskich poradnikow.Gdy spłonęły pierwsze dwie, każdy chciał zobaczyc co tam się tak kopci i zebrał się tłum ludzi z krawatami, jednym w muszce ale zawiazanej jak ciasteczko z kremem żurawinowym i wisienką, ale bez ogonka. Jednak wracając tematem płonąc zaczął ulatniać się metan, bo to byl magiczny proszek do prania, który wytwarzano przez cały okres renesansu, w erze mezzozoicznej po orogenezie alpejskiej i ten proszek pachniał jak zwykły kiszony ogóreczek w pękniętym słoiku po kiszonych ogorkacz z czerwonymi dużymi kokardkami. Wszyscy byli bardzo weseli po oparach metanowo ogorkowych i wszyscy mieli dobry humor. Jednak to było mało dla Mietka i postanowił on wspomoc sie jeszcze mocnymi srodkami oduzajacymi, a konkretnie syropem do leczenia ADHD. Syrop podzialal na stonkę i biedronkę, które po zażyciu kąsały wszystkich ludzi do krwi. Wtedy Mietek zaskoczony taką moca syropu postanowil wyprodukować go więcej i opatentować. Miałby sprzedac go dilerom stojącym na dworcu, ale oni akurat byli zajęci innym produktem, a mianowicie tanią podrubka hitu "Fruń sępie miłości", więc Mietek musi radzić sobie sam postanowil dodac go jakims sposobem do firmy produkujacej kserokopiarki aby uzytkownicy kserokopiarek dostali takiego samego swira jak te ich kserokopiarki. Mietek nazywał się Folk, był członkiem bojsbendu "Dżast Fajf Szantas". Gral tam na elektrycznej bałałajce i na worku na kartofle oraz na cztero strunowej maszynce gryząco-łaskocząco owłosienie wszystkich czesci ciala. Grał dobre reggae oraz ostry metal przeplatany z radosnym jodłowaniem i techno połączonym z punkiem ktory przypominal country. Mietek chodzil w drewnianych adidaskach na łąkę, gdzie codziennie bez wyjątku zrywał świeżą koniczynę i inne chwasty, któe potem jadł. Czasem napotykal na różne przedmioty służące do obrony przed wściekłymi fretkowymi chrabąszczami podobntmi troche do wściekłych i zmutowanych osów i bardzo dziwnych ryb typu sproszkowana gałka muszkatołowa. Jednak nigdy nie został przez nie zaatakowany. Nigdy nawet nie widzial ich swoimi niebieskimi oczkami... |
|
|
Maksw |
Wysłany: Śro 23:03, 21 Cze 2006 Temat postu: |
|
Pewnego razu mlody niedoświadczony jeszcze Jaś wybral sie na panienki lekkich obyczajów, ale nie mógł zaplacic za uslugi, więc pomyślał sobie, ze odpracuje to sprzedając swoje usługi lecz nikt go nie potraktował poważnie, bo miał czerwoną, wielką krostę tam,gdzie kaczor ma zazwyczaj piękny długi dziob zwisajacy do kolan, ale nie obwiniety woklu nogi czyli pod kolanem tylko poprostu zwisający. Więc Jaś poszedł do lasu na jednej nodze, drugą ucieli mu rosyjscy żołnierze, którzy akurat przechodzili obok. Gdy Jasiu spojrzał naswojego kikuta to stwierdził on, że jest zle obciety i postanowił sobie dociac kikuta na wzór krzewu, który stal obok niego.I tak tnąc obciał sobie ucho i polowe nosa. Krew leciała obficie lecz dzielny Jas nie tracił zapału i ciął noge, ale okazało się, ze kosci nie moze przeciąć tępym narzędziem, wiec postanowil zostawic do połowy obciętą noge i poszedl dalej, a za nim jego nowy przyjaciel Hałabała - krasnal, który zostal wyzwolony z więziena o nazwie Ogrodek Przydomowy.Podtrzymywał mu ten kikut co mu wisiał jak sobie go mocno pociął.I gdy tak stojąc, zobaczył nagle drugiego krasnala, który sam uciekl z konwoju eskortowanego przez wyjątkowo tępych żołnierzy i o dziwo bardzo przystojnych, więc Jas wypytwal sie w jakim kierunku poszli, bo on, znaczy Jaś, postanowił udac sie za nimi i wziąc udzial w najnowszym projekcie badawczym ogródków dzialkowych dla krasnali. Jednak drugi krasnal, zaczął bardzo głośno krzyczec na reszte, ponieważ uważał on, że krowa, dużo większa od Jasia lezie za nimi i muczy na prawo i lewo, że jest lesbijką.
Ale zaraz, krowa muczy że za rogiem czai się jej właściciel, który tez byl lesbijka, a właściwie pedałem, on sam nie wiedział, bo był obojniakiem ale Jasiu wiedzial ze wlasciciel jest chamem i prostakiem wiec postanowil nabic fajke i zapalić sobie dobrej holenderskiej masy kakaowo-pieprzowej, którą kupił na odpuscie w domowej miejscowości o nazwie, której nie warto nawet wspominac. Jaś kiedyś z niej uciekł i gdy wspomina tamte czasy robi mu się niedobrze. Wciąz pamięta te smierdzaca miejscowosc gdzie psy dupami szczekają i bardzo nie chciał tam wracac, lecz kiedy pomyślał o swoim starszym bracie zrobilo mu sie żal,bo brat jego byl adoptowany mając 6 lat - prosto z Sulejowa, z tamtejszego Domu dziecka gdzie cierpial. Jaś nie mógł pogodzic sie z tym, że ma adoptowanego brata bo wszyscy się śmiali. Ale Jaś lubił go bo on umiał dotknąć się jezykiem do czola i Jasiowi się to bardzo podobało. Wkrótce pewien królik postanowił założyć plantację bananów, aby sprzedać je wszstkim małpom w okolicy. Małpy wolały buraki, bo banany były szorstkie. Jak je jadły to zdzierały sobie skórę z nóg i potem nie mogły swobodnie sie wyczesywać z kiślu, w którym walczyły.
Stary dziadek Mietek kocha swoją żonę, żona jego Zyta jest ministrem finansów w wyznaniowym kraju, który leży pomiędzy młotem a kowadłem, ale ich wnuczek - wielki, brzydki Romek i jego kolega mały trędowaty mulat, Andrzejek lubil on opalenizne. Za to Edgarek, w dziecinstwie wpadl pod jadące rowerem wiadro przez co jest teraz na diecie. Wyglada jak mały, niebieski, kiszony ogórek, który ma czerwone sandały zalozone na głowę pokrytą żółtym zgniłym nalotem. Jego garb jest przecudny (tylko on tak długo potrafi gadać). Wszyscy oni przyszli na małe, wieczorne palenie książek od malarskich pisarzy piszacych o migracjach żab do rastafarianskich poradnikow.Gdy spłonęły pierwsze dwie, każdy chciał zobaczyc co tam się tak kopci i zebrał się tłum ludzi z krawatami, jednym w muszce ale zawiazanej jak ciasteczko z kremem żurawinowym i wisienką, ale bez ogonka. Jednak wracając tematem płonąc zaczął ulatniać się metan, bo to byl magiczny proszek do prania, który wytwarzano przez cały okres renesansu, w erze mezzozoicznej po orogenezie alpejskiej i ten proszek pachniał jak zwykły kiszony ogóreczek w pękniętym słoiku po kiszonych ogorkacz z czerwonymi dużymi kokardkami. Wszyscy byli bardzo weseli po oparach metanowo ogorkowych i wszyscy mieli dobry humor. Jednak to było mało dla Mietka i postanowił on wspomoc sie jeszcze mocnymi srodkami oduzajacymi, a konkretnie syropem do leczenia ADHD. Syrop podzialal na stonkę i biedronkę, które po zażyciu kąsały wszystkich ludzi do krwi. Wtedy Mietek zaskoczony taką moca syropu postanowil wyprodukować go więcej i opatentować. Miałby sprzedac go dilerom stojącym na dworcu, ale oni akurat byli zajęci innym produktem, a mianowicie tanią podrubka hitu "Fruń sępie miłości", więc Mietek musi radzić sobie sam postanowil dodac go jakims sposobem do firmy produkujacej kserokopiarki aby uzytkownicy kserokopiarek dostali takiego samego swira jak te ich kserokopiarki. Mietek nazywał się Folk, był członkiem bojsbendu "Dżast Fajf Szantas". Gral tam na elektrycznej bałałajce i na worku na kartofle oraz na cztero strunowej maszynce gryząco-łaskocząco owłosienie wszystkich czesci ciala. Grał dobre reggae oraz ostry metal przeplatany z radosnym jodłowaniem i techno połączonym z punkiem ktory przypominal country. Mietek chodzil w drewnianych adidaskach na łąkę, gdzie codziennie bez wyjątku zrywał świeżą koniczynę i inne chwasty, któe potem jadł. Czasem napotykal na różne przedmioty służące do obrony przed wściekłymi fretkowymi chrabąszczami podobntmi troche do wściekłych i zmutowanych osów i bardzo dziwnych ryb typu sproszkowana gałka muszkatołowa. Jednak nigdy nie został przez nie zaatakowany. Nigdy nawet nie widzial ich... |
|
|